Witajcie!
Dziś post inny niż pozostałe, ponieważ jestem chora i nie ma mowy o tym bym wyszła na dwór i pokazała Wam mój outfit. :(
Postanowiłam, że pokażę Wam jak schudłam 17 kg, akurat zbliża się wiosna więc pewnie większość z Was idzie na dietę. Jednak nie macie pojęcia jak się za to zabrać? Spokojnie wszystko Wam opowiem, pamiętajcie, że na początku było mi trudno.
W ten oto sposób zatrzymałam się z wagą 67-69 kg. Płakałam, stosowałam dietki "od jutra", ale nic nie pomagało, jednak dużo się ruszałam wiec zleciało ze mnie te 4 kg. W końcu poszłam do liceum, tam coś we mnie drgnęło, zobaczyłam te chudsze dziewczyny, zrobiliśmy bilans, ze wzrostem 163 ważyłam 65 kg. Przeraziłam się i postanowiłam, że wezmę się za siebie. :)
Do sylwestra zeszłam do wagi 62 kg, wtedy starałam się jeść mniej i oczywiście zdrowiej, odrzuciłam cukiereczki (kilka razy musiałam nakrzyczeć na bacie, żeby mnie nie kusiła niczym, ahhaha :D ), jadłam więcej warzyw, zamieniłam biały chleb na ciemny, odrzuciłam kfc i inne fast foody. Jadłam też bardzo dużo jogurtów naturalnych, serków wiejskich, jabłek i przede wszystkim zaczęłam jeść śniadania. Uwierzcie, że na początku nie było łatwo ze śniadaniem, prawie je sobie wpychałam, ale w końcu się przyzwyczaiłam i zauważyłam, że o wiele lepiej się później czuję, mam więcej energii. :)
Dziś post inny niż pozostałe, ponieważ jestem chora i nie ma mowy o tym bym wyszła na dwór i pokazała Wam mój outfit. :(
Postanowiłam, że pokażę Wam jak schudłam 17 kg, akurat zbliża się wiosna więc pewnie większość z Was idzie na dietę. Jednak nie macie pojęcia jak się za to zabrać? Spokojnie wszystko Wam opowiem, pamiętajcie, że na początku było mi trudno.
Jak to się zaczęło?
W sumie od zawsze lubiłam jeść, mieszkanie z babcią pogłębiało to, że jadłam więcej niż w sumie chciałam, ale jednak gdy byłam mały dzieckiem to byłam cały czas szczuplutka, dopiero gdy weszłam w okres dojrzewania wszystko się zmieniło. Ze szczuplutkiej dziewczynki stałam się potężną "babą".
Co takiego jadłam?
Głównym błędem było to, że nie jadałam śniadań, dopiero zjadałam coś koło 12? Przychodząc do domu jadłam obiad - schabowy, ziemniaki, sałateczki z majonezem, po obiedzie bułki, serki, jogurty, coś słodkiego, później 3 kanapki z serem i keczupem. W międzyczasie babcia dawała mi jakieś cukierki.
zdj. tumblr
W ten oto sposób zatrzymałam się z wagą 67-69 kg. Płakałam, stosowałam dietki "od jutra", ale nic nie pomagało, jednak dużo się ruszałam wiec zleciało ze mnie te 4 kg. W końcu poszłam do liceum, tam coś we mnie drgnęło, zobaczyłam te chudsze dziewczyny, zrobiliśmy bilans, ze wzrostem 163 ważyłam 65 kg. Przeraziłam się i postanowiłam, że wezmę się za siebie. :)
zdj. tumblr
Do sylwestra zeszłam do wagi 62 kg, wtedy starałam się jeść mniej i oczywiście zdrowiej, odrzuciłam cukiereczki (kilka razy musiałam nakrzyczeć na bacie, żeby mnie nie kusiła niczym, ahhaha :D ), jadłam więcej warzyw, zamieniłam biały chleb na ciemny, odrzuciłam kfc i inne fast foody. Jadłam też bardzo dużo jogurtów naturalnych, serków wiejskich, jabłek i przede wszystkim zaczęłam jeść śniadania. Uwierzcie, że na początku nie było łatwo ze śniadaniem, prawie je sobie wpychałam, ale w końcu się przyzwyczaiłam i zauważyłam, że o wiele lepiej się później czuję, mam więcej energii. :)
zdj. tumblr
Jak było ze słodyczami?
Na początku ciężko, ale to normalne. Oddawałam wszytko bratu, a On wszystko wcinał ( szczęściaż, chudy jak patyk jest, eh. ^^) Słodycze zamieniłam sobie z owocami, jabłka, truskawki, banany, gruszki ! Pychha! :D Ale jak już mi się tak strasznie chciało i chodził mi ten mars od kilku dni, to po prostu go jadłam. Jakoś nie za bardzo się ograniczałam, nie popadajmy w paranoję, jadłam też np. ciasto, jeden kawałek, nie połowę blachy. Jakbym się tak ograniczała, to w końcu rzuciłabym się najedzenie i przerwała kompletnie dietę. :)
Na wiosnę zaczęłam ćwiczyć, nie było to jakieś mega wyczerpujące ( jestem mega leniuchem ^^) ćwiczyłam 8 min abs, z mel b, rozciągałam się, skakałam na skakance, kręciłam hula hop, czasem biegałam. Jednak dużo chodziłam ze swoim chłopakiem, czasem pół dnia po kilkanaście km dziennie. :) Takim sposobem doszłam w czerwcu do wagi 54 kg.
zdj. tumblr
Jak się motywowałam?
Przede wszystkim sobą, swoimi poprzednimi zdjęciami, czy patrzeniem samej na siebie w lustrze. Czasem oglądałam zdjęcia dziewczyn które przeszły jakąś transformacje, schudły ze 20 kg, jak one to i ja też mogę tego dokonać. :D
W skrócie:
-Zamień pieczywo białe na pełnoziarniste, bułki, chleb, jedz więcej kaszy
-Jedz dużo warzyw, mają one obejmować połowę Twojego talerza.
-Jedz śniadania, zawsze! Dzięki temu będziesz miała energię na cały dzień.
-Jedz 5 małych posiłków co 3h,
-Pij dużo wody, ruszaj się więcej.
-Ruszaj się, nie musza byc to strasznie wyczerpujące ćwiczenia, ważne, żeby robiła to co lubisz.
-Zamieniłam te tłuste rzeczy odpowiednikami o mniejszej ilości tłuszczu, tak jakie śmietana =jogurt, tłuste sosy = jogurtowe, płatki śniadaniowe = własne muesli
-Nie wierz głupi reklamom o tych świetnych specyfikach dzięki którym stracisz 5 kg w tydzień. = to jest niemożliwe, sama chemia!!
-Staraj się nie podjadać jeśli już przed tv nie wytrzymujesz, pokrój sobie ogórki czy marchewkę i skubaj, oglądając.
-Nie głodź się, wtedy nie chudniesz!!
-Unikaj smażonych potraw, lepiej dusić, piec.
-Nie popadaj w paranoje, raz na jakiś czas możesz iść do kfc czy zjeść kawałek czekolady.
No cóż, dalej utrzymuję wagę, ważę 52-53 kg ze wzrostem 164 cm. Nie odchudzam się. Jem wszystko, zjem czasem frytki, hamburgera, ale to nie jest codziennie, ani nie w dużych ilościach. Jem dalej dużo warzyw, nie jem smażonych potraw typu mielone, schabowe (jak na to patrze to mam ochotę wyrzucić to do śmieci), kocham jogurty i owoce - trzeba się do wszystkiego przekonać. Mam trochę tłuszczu jeszcze, ale nie chcę być szkieletorem i od wiosny chcę nabrać trochę mięśni. :)
To ja kiedyś z wagą 64 kg.
dziś, 53 kg:
To chyba wszystko, jeśli macie jakieś pytania, to chętnie na nie odpowiem w następnej notce, możecie pytać mnie w komentarzach ew. w mailu kakaao@o2.pl . Na wszystkie pytania odpowiem, obiecuję! :)
Mam nadzieję, że pomogę któreś z Was.
Do zobaczenia!